sobota, 18 października 2014

I remember the day you told me you were leaving...

ADRES BLOGA  |  Autorka: Larreh

Opis:

Wszedł wolnym krokiem do pokoju rozglądając się przy tym bez jakiego kolwiek zainteresowania.Miał na sobie czerwoną rozpiętą koszulę w kratkę, którą narzucił na biały top, a jego długie nogi pokrywały obcisłe ciemne jeansy.Przelotnie spojrzał w moje niepewne, błękitne tęczówki, pozwalając mi zauważyć, że jego były zielono-brązowe, nieco tajemnicze ale pewne. Jednak tym co rzucało się w oczy najbardziej były jego fiołkowe włosy pozostawione w nieładzie.Był bardzo przystojny, a przy tym tak niezwykły i tajemniczy.Sprawiał wrażenie badboya mimo to budząc szacunek ludzi, wręcz imponując im swoja pewnością siebie.Podszedł do łóżka stojącego naprzeciw mojego nie spuszczając ze mnie wzroku.Swoją torbę rzucił w kąt pokoju, po czym położył się na miękkiej poduszce i wbił wzrok w sufit.Zapanowała krępująca cisza, którą przerwał jego głos.
-Michael.
-Co?-zapytałem wyrwany z transu w czasie którego mój wzrok skanował ciało chłopaka
-Nazywam się Michael.
-Lu-Luke..-wyjąkałem
-Dlaczego tu jesteś Luke?-zapytał odwracając twarz w moją stronę
-Za-zabi-łem pię-ęć osó-ób- wyjąkałem spuszczając wzrok.
-Nie wierzę ci-odpowiedział beztrosko tak jakbym właśnie powiedzie mu że jestem jednorożcem
-Dla-aczego?
-Ponieważ sam w to nie wierzysz Luke...
Miał racje nie wierzyłem, nie potrafiłem uwierzyć sam sobie, więc dlaczego ludzie mieli by wierzyć w cokolwiek co mówię.Dlaczego on miał by uwierzyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz